Podatnicy muszą „dochować należytej staranności” przy ocenie transakcji przeprowadzanych przez ich partnerów biznesowych. Nie otrzymali jednak żadnych wskazówek powalających ocenić czy podjęte działania są wystarczająco staranne – mówi Grzegorz Młynarczyk, doradca podatkowy, partner w Sendero Tax & Legal.

W tym roku podatnicy po raz pierwszy wypełniają obowiązki dotyczące dokumentowania transakcji pośrednio rajowych. Choć od uchwalenia nowych regulacji minęło już półtora roku, wciąż wielu nie wie jak je stosować. Widomym znakiem wątpliwości jest zalew próśb o wypełnianie oświadczeń o niejasnej treści, który dotyka wszystkich większych podatników. Dlaczego je otrzymujemy? Czy mamy obowiązek je odsyłać? Czy powinniśmy wysyłać własne? Na czym polega nowa regulacja?

Na początek zacytujmy przepis. W świetle przepisów ustawy o CIT obowiązujących od początku 2021 r., do sporządzenia dokumentacji cen transferowych są obowiązani podatnicy dokonujący transakcji, jeżeli rzeczywisty właściciel ma miejsce zamieszkania, siedzibę lub zarząd w raju podatkowym oraz wartość tej transakcji za rok podatkowy przekracza 500 tys. zł.

Zwróćmy uwagę, że wedle powołanego przepisu nie ma znaczenia, czy transakcja jest realizowana z podmiotem powiązanym czy niepowiązanym. To nowość, bo dotąd co do zasady dokumentowane były transakcje z podmiotami powiązanymi. Rozciągnięcie obowiązku na kontrahentów niezależnych bardzo zwiększa skalę zjawiska, zwielokrotniając obciążenie po stronie podatników.

Drugim, kto wie czy nie ważniejszym, powodem komplikacji jest odejście od obiektywnych, a przynajmniej łatwo sprawdzalnych kryteriów decydujących o istnieniu lub nieistnieniu obowiązku dokumentacyjnego. W stosunku do „zwykłych” dokumentacji wystarczy, aby podatnik ustalił wartość transakcji oraz sprawdził czy nie ma prawa do jednego ze zwolnień. W przypadku nowych przepisów musi natomiast analizować nieostre kryterium „rzeczywistego właściciela”, do czego, co wyjaśnię dalej, nie ma wystarczających narzędzi.

Oj, chyba nie jest Pan fanem nowych przepisów. A jak te regulację oceniają inni?

Nowe przepisy od początku budziły wątpliwości z uwagi na swą niejasność i nieprecyzyjność. 2021 rok upłynął w atmosferze protestów i emocji, w tym na pokazywaniu Ministerstwu Finansów, że literalne stosowanie przepisów prowadzi do absurdów (słynna już kawa wypita na lotnisku w Hongkongu, która mogła spowodować obowiązek dokumentowania w Polsce). Ministerstwo potrzebowało całego roku, by spróbować wyjść z twarzą z logicznego galimatiasu, które samo stworzyło. W końcu, w grudniu 2021 r. doczekaliśmy się objaśnień podatkowych oraz trochę ukrytej interpretacji ogólnej, które usunęły część problemu. Niemniej, najistotniejsza bolączka, będąca istotą trudności podatników, pozostała.

Czyli?

Znowu zacznijmy o przywołania przepisu. Otóż w świetle nowych regulacji domniemywa się, że rzeczywisty właściciel wypłacanej przez nas naszemu kontrahentowi należności pochodzi z raju podatkowego, jeżeli nasz kontrahent dokonuje rozliczeń z podmiotem rajowym. Przepis stanowi dalej, że przy ustalaniu tych okoliczności podatnik jest zobowiązany do dochowania należytej staranności. Czego zatem oczekuje od nas ustawodawca? Najwyraźniej chce, byśmy „dochowując należytej staranności” zbadali transakcje naszego kontrahenta! Mamy zatem w jakiś sposób wniknąć do zupełnie obcego podmiotu (jak już wspomniałem, regulacja dotyczy też niepowiązanych kontrahentów) i łamiąc wszelkie ograniczenia wynikające np. z tajemnicy handlowej sprawdzić czy i ewentualnie jakie transakcje miał ów podmiot z podmiotami z rajów podatkowych. Jak tego dokonać bez zatrudnienia grupy genialnych hakerów, niestety ustawodawca nie wyjaśnia.

 

Całość wywiadu z Grzegorzem Młynarczykiem jest dostępna na stronie rzeczpospolita.pl.